Kornel
-uczeń, od wielu lat współdziałający z Wielką Orkiestrą
Świątecznej Pomocy jako wolontariusz i jeden z członków organizacji
jeleniogórskiego Sztabu. Niesamowicie skromna, przyjazna i uśmiechnięta osoba,
której historia z pomaganiem zaczęła się bardzo niepozornie. Ma 18 lat.
JULIA BYSZKOWSKA: Jak
to się stało, że zostałeś naszym tegorocznym jeleniogórskim Szefem Sztabu? Czy
każdy może ubiegać się o takie stanowisko?
KORNEL KOWALSKI: Jak
to się stało? Przygotowywałem się do tego od jakiegoś czasu. Natchnęła mnie do
tego praca jaką wykonałem z kilkoma osobami dwa lata temu. Z pomocą paru
znajomych udało mi się zorganizować wtedy 23. Finał Wielkiej Orkiestry
Świątecznej Pomocy. Tak na prawdę, sam
siebie nie nazwałbym takim mianem jak: „jeleniogórski Szef Sztabu” – może
bardziej jako jeden z trzech Szefów z dwóch sztabów jakie mamy w Jeleniej
Górze. Niektórzy mogą nie wiedzieć, że mamy również drugi sztab harcerzy w
naszym mieście, a po za tym Angelika Dziedzińska, jest moją prawą ręką przy
różnych pracach związanych ze sztabem „All-ternatywa”. Jesteśmy w tym razem,
tyle, że to ja jestem na papierze.
Powiedziałeś o swojej pierwszej próbie organizacji WOŚP-u sprzed dwóch
lat. Kiedy natomiast zacząłeś działać charytatywnie? Co cię do tego przekonało?
Działanie charytatywne
rozpocząłem w pierwszej klasie gimnazjum, czyli 6 lat temu. Taką chęć do
pomagania przekazała mi jedna z koleżanek – Małgosia Gluza. Pewnego dnia
podeszła do mnie na korytarzu i zapytała, czy nie chciałbym czasem wziąć
udziału w takiej akcji podczas której, miałem pomagać pakować ludziom zakupy w
markecie. Poszliśmy razem na spotkanie Stowarzyszenia Jeleniogórskiej Młodzieży
„All-terantywa”, gdzie mieliśmy o tym rozmawiać. Na miejscu jednak okazało się,
że nikt o żadnej takiej akcji nie ma pojęcia, a że był to czas, gdy wszyscy
spotykali się tam by zorganizować 19. Finał WOŚP-u, cała ta sytuacja skończyła
się na tym, że miałem swój udział przy organizacji tego pamiętnego dla mnie
finału. Warto nadmienić, że jeszcze rok wcześniej byłem także wolontariuszem.
Mimo wszystko jako początek mojej działalności charytatywnej wspominam właśnie
rok 2010, gdy siedziałem tam razem z innymi organizatorami i zbieraliśmy
wolontariuszy.
Sądzę w takim razie, że masz już dość duże doświadczenie w organizacji
takich eventów, więc na pewno też możesz mi powiedzieć, czy organizacja Finału
Orkiestry jest przedsięwzięciem trudnym, wymagającym poświęceń? Co należy do
Twoich obowiązków?
Niewątpliwe jest to, że jest to
niesamowicie trudna rzecz do zrobienia. Nie oszukujmy się, zorganizowanie około
stu pięćdziesięciu osób, każdemu
przyporządkowanie odpowiedniego zdjęcia i wypisanie osobnej karty
zgłoszeniowej, jest czasochłonne. Ja wychodzę z domu o wpół do ósmej do szkoły,
ze szkoły jadę a obiad i już o godzinie piętnastej musze być tu w sztabie, aby
przyjmować nowych wolontariuszy. Tutaj jestem do godziny siedemnastej, o
dwudziestej muszę być w pracy i o wpół do pierwszej w nocy wracam do domu. Tak
wygląda na tą chwilę mój, powiedzmy, „normalny” dzień. Pytasz, co należy do
moich obowiązków… W zasadzie wszystko – i nic. Zaczynając od tego, że trzeba
napisać pisma do sponsorów, żeby w czasie Finału nasi wolontariusze mieli coś
ciepłego do zjedzenia i napicia się, żeby nie było żadnych nieporozumień,
żebyśmy my mieli gdzie ich wszystkich przyjmować, żebyśmy mieli miejsce na
Finał. Kończąc na właściwym rozliczeniu po Finale. Niektórym się wydaje, że
Finał, to tylko ten jeden dzień. Tak nie jest. My zaczęliśmy organizacje już
pod koniec października, na ten moment jesteśmy w połowie listopada, a całe
działania kończymy tak naprawdę na początku lutego – a więc są to cztery,
czasem nawet i pięć, miesięcy ciężkiej pracy i kombinowania, aby wszystko było
dobrze i aby uzbierać w naszym mieście jak najwięcej pieniędzy dla Wielkiej
Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jakbym miał to robić sam, to wątpię, że bym
podołał – z pracy musiałbym zrezygnować (śmiech).
Od kiedy można zgłaszać się do bycia wolontariuszem?
Właściwie zaczęliśmy już wczoraj,
czyli czternastego listopada. Dziś zaczęliśmy drugi dzień naboru, a liczba
chętnych z minuty na minutę rośnie. Oczywiście, w tym momencie zapraszam
wszystkich do dołączenia do nas. Nasz sztab znajduje się w Karkonoskim Sejmiku
Osób Niepełnosprawnych, przy ul. Osiedle Robotnicze 47a.
Jak wygląda takie zgłoszenie? Konieczna jest zgoda opiekuna prawnego,
jeśli wolontariusz jest niepełnoletni?
Zgłoszenie jest w formie ankiety.
Gdy przychodzą chętne osoby dostają taki kwestionariusz do wypełnienia, z
podstawowymi danymi, na temat swój i, w wypadku osób niepełnoletnich, opiekunów
prawnych. Jak najbardziej na zgłoszeniu jest wymagany podpis rodzica, jeśli
nasz przyszły wolontariusz nie ukończył jeszcze osiemnastego roku życia. Do
ankiety każda nowa osoba powinna dołączyć swoje zdjęcie, które preferujemy
otrzymywać w formie elektronicznej, droga mailową. Po zebreniu stu
pięćdziesięciu wolontariuszy generujemy zobowiązania z bazy Szefa Sztabu, które
potem wystarczy u nas podpisać.
Czyli tak naprawdę każdy może zostać wolontariuszem Wielkiej Orkiestry
Świątecznej Pomocy?
Dokładnie. Każdy. Od urodzenia, aż do
śmierci i jeszcze jeden dzień dłużej.
Rozmawiała i
fotografowała: Julia Byszkowska