2016/11/17

"Od urodzenia, aż do śmierci i jeszcze jeden dzień dłużej", czyli WOŚP 2017.

Kornel
KOWALSKI
-uczeń, od wielu lat współdziałający z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy jako wolontariusz i jeden z członków organizacji jeleniogórskiego Sztabu. Niesamowicie skromna, przyjazna i uśmiechnięta osoba, której historia z pomaganiem zaczęła się bardzo niepozornie. Ma 18 lat.


JULIA BYSZKOWSKA: Jak to się stało, że zostałeś naszym tegorocznym jeleniogórskim Szefem Sztabu? Czy każdy może ubiegać się o takie stanowisko?
KORNEL KOWALSKI: Jak to się stało? Przygotowywałem się do tego od jakiegoś czasu. Natchnęła mnie do tego praca jaką wykonałem z kilkoma osobami dwa lata temu. Z pomocą paru znajomych udało mi się zorganizować wtedy 23. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Tak na  prawdę, sam siebie nie nazwałbym takim mianem jak: „jeleniogórski Szef Sztabu” – może bardziej jako jeden z trzech Szefów z dwóch sztabów jakie mamy w Jeleniej Górze. Niektórzy mogą nie wiedzieć, że mamy również drugi sztab harcerzy w naszym mieście, a po za tym Angelika Dziedzińska, jest moją prawą ręką przy różnych pracach związanych ze sztabem „All-ternatywa”. Jesteśmy w tym razem, tyle, że to ja jestem na papierze.
Powiedziałeś o swojej pierwszej próbie organizacji WOŚP-u sprzed dwóch lat. Kiedy natomiast zacząłeś działać charytatywnie? Co cię do tego przekonało?
Działanie charytatywne rozpocząłem w pierwszej klasie gimnazjum, czyli 6 lat temu. Taką chęć do pomagania przekazała mi jedna z koleżanek – Małgosia Gluza. Pewnego dnia podeszła do mnie na korytarzu i zapytała, czy nie chciałbym czasem wziąć udziału w takiej akcji podczas której, miałem pomagać pakować ludziom zakupy w markecie. Poszliśmy razem na spotkanie Stowarzyszenia Jeleniogórskiej Młodzieży „All-terantywa”, gdzie mieliśmy o tym rozmawiać. Na miejscu jednak okazało się, że nikt o żadnej takiej akcji nie ma pojęcia, a że był to czas, gdy wszyscy spotykali się tam by zorganizować 19. Finał WOŚP-u, cała ta sytuacja skończyła się na tym, że miałem swój udział przy organizacji tego pamiętnego dla mnie finału. Warto nadmienić, że jeszcze rok wcześniej byłem także wolontariuszem. Mimo wszystko jako początek mojej działalności charytatywnej wspominam właśnie rok 2010, gdy siedziałem tam razem z innymi organizatorami i zbieraliśmy wolontariuszy.
Sądzę w takim razie, że masz już dość duże doświadczenie w organizacji takich eventów, więc na pewno też możesz mi powiedzieć, czy organizacja Finału Orkiestry jest przedsięwzięciem trudnym, wymagającym poświęceń? Co należy do Twoich obowiązków?
Niewątpliwe jest to, że jest to niesamowicie trudna rzecz do zrobienia. Nie oszukujmy się, zorganizowanie około stu pięćdziesięciu  osób, każdemu przyporządkowanie odpowiedniego zdjęcia i wypisanie osobnej karty zgłoszeniowej, jest czasochłonne. Ja wychodzę z domu o wpół do ósmej do szkoły, ze szkoły jadę a obiad i już o godzinie piętnastej musze być tu w sztabie, aby przyjmować nowych wolontariuszy. Tutaj jestem do godziny siedemnastej, o dwudziestej muszę być w pracy i o wpół do pierwszej w nocy wracam do domu. Tak wygląda na tą chwilę mój, powiedzmy, „normalny” dzień. Pytasz, co należy do moich obowiązków… W zasadzie wszystko – i nic. Zaczynając od tego, że trzeba napisać pisma do sponsorów, żeby w czasie Finału nasi wolontariusze mieli coś ciepłego do zjedzenia i napicia się, żeby nie było żadnych nieporozumień, żebyśmy my mieli gdzie ich wszystkich przyjmować, żebyśmy mieli miejsce na Finał. Kończąc na właściwym rozliczeniu po Finale. Niektórym się wydaje, że Finał, to tylko ten jeden dzień. Tak nie jest. My zaczęliśmy organizacje już pod koniec października, na ten moment jesteśmy w połowie listopada, a całe działania kończymy tak naprawdę na początku lutego – a więc są to cztery, czasem nawet i pięć, miesięcy ciężkiej pracy i kombinowania, aby wszystko było dobrze i aby uzbierać w naszym mieście jak najwięcej pieniędzy dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jakbym miał to robić sam, to wątpię, że bym podołał – z pracy musiałbym zrezygnować (śmiech).


Od kiedy można zgłaszać się do bycia wolontariuszem?
Właściwie zaczęliśmy już wczoraj, czyli czternastego listopada. Dziś zaczęliśmy drugi dzień naboru, a liczba chętnych z minuty na minutę rośnie. Oczywiście, w tym momencie zapraszam wszystkich do dołączenia do nas. Nasz sztab znajduje się w Karkonoskim Sejmiku Osób Niepełnosprawnych, przy ul. Osiedle Robotnicze 47a.
Jak wygląda takie zgłoszenie? Konieczna jest zgoda opiekuna prawnego, jeśli wolontariusz jest niepełnoletni?
Zgłoszenie jest w formie ankiety. Gdy przychodzą chętne osoby dostają taki kwestionariusz do wypełnienia, z podstawowymi danymi, na temat swój i, w wypadku osób niepełnoletnich, opiekunów prawnych. Jak najbardziej na zgłoszeniu jest wymagany podpis rodzica, jeśli nasz przyszły wolontariusz nie ukończył jeszcze osiemnastego roku życia. Do ankiety każda nowa osoba powinna dołączyć swoje zdjęcie, które preferujemy otrzymywać w formie elektronicznej, droga mailową. Po zebreniu stu pięćdziesięciu wolontariuszy generujemy zobowiązania z bazy Szefa Sztabu, które potem wystarczy u nas podpisać.
Czyli tak naprawdę każdy może zostać wolontariuszem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy?
Dokładnie. Każdy. Od urodzenia, aż do śmierci i jeszcze jeden dzień dłużej.


Rozmawiała i fotografowała: Julia Byszkowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz